Lektury

Inżynier poszukiwany. Za wszelką cenę

Inżynierowie są grupą zawodową, która jest w Polsce rozchwytywana przez pracodawców. To oni najczęściej zmieniają pracę, ponieważ są kuszeni wyższymi zarobkami i kolejnymi możliwościami rozwoju zawodowego. Trudno jednak się temu dziwić, ponieważ braki rynkowe sięgają niebagatelnej liczby ponad 100 tysięcy osób.

Absolwenci kierunków technicznych muszą przejść długą drogę, zanim na dobre wystartują na rynku pracy. Trudne, wyczerpujące studia i zajęcia, do których trzeba się przygotowywać również w domu. Wtedy, kiedy wielu innych studentów bawi się i korzysta z uroków młodości. Miesiące praktyk zawodowych i specjalistycznych kursów doszkalających. Wiele poświęceń i godzin spędzonych na dodatkowej nauce. Wszystko po to, by w pewnym momencie stać się specjalistą, który nigdy nie będzie musiał troszczyć się o zainteresowanie potencjalnych pracodawców.

Nie wszyscy mają wystarczająco dużo samozaparcia, aby sprostać tym wymaganiom. To na kierun-kach technicznych jest największy odsetek studentów, którzy rezygnują z kontynuowania nauki lub są negatywnie weryfikowani przez egzaminatorów. Dla najlepszych jest przewidziana nagroda w postaci wysokich zarobków i dodatków do pensji, a także pewność, że zawsze będą potrzebni na rynku pracy. Problem w tym, że liczba inżynierów jest proporcjonalnie za mała w stosunku do ocze-kiwań mocodawców. - Zdecydowanie ciężka praca i ukończenie studiów technicznych opłaca się, absolwenci nie powinni mieć najmniejszych problemów ze znalezieniem pierwszej pracy. Na zatrud-nienie mogą już liczyć osoby, które są na ostatnim roku studiów, a wynagrodzenie dla kandydatów po odbytych praktykach i pierwszych stażach zawodowych sięga nawet do 4200 pln brutto. Nie-mniej jednak inżynierowie nie mogą zaniedbywać innych niezbędnych umiejętności, jak np. znajo-mość języka angielskiego. Bardzo istotne są również kompetencje miękkie, na które pracodawca zwraca szczególną uwagę. Pożądane kompetencje wśród absolwentów / inżynierów to wysoki po-ziom komunikatywności, umiejętność pracy w zespole oraz chęć zdobywania nowej wiedzy – uważa Patrycja Dobosz, Starszy Specjalista ds. Rekrutacji LSJ HR Group.

- Nie ma nowoczesnego państwa bez nowoczesnej myśli technicznej, bez nowoczesnego przemysłu - powiedział jakiś czas temu prezydent naszego kraju. Wraz z rozwojem nowoczesnych technologii, wzrastają także oczekiwania względem grupy, która miałaby pchać gospodarkę do przodu. Ktoś musi zaprojektować technologie, przetestować ją, wdrożyć, a następnie doskonalić, by była stale konkurencyjna. Z inżynierami jest jednak stały kłopot, z którym do tej pory nie udało się skutecznie powalczyć. Jest ich za mało. Obcokrajowcy zazwyczaj obejmują niższe stanowiska w Polsce, więc ich przypływ do naszego kraju nadal bardzo nieznacznie wpływa na polepszenie wspominanego aspektu rynku pracy. Kolejną kwestią jest to, że inżynierowie z wiekowym doświadczeniem w kwestii wiedzy muszą stale się uczyć. Ze względu na niezwykle dynamiczny rozwój techniczny i gospodarczy w ostatnich latach. Ci, którzy nie nadążają, przestają być aż tak niezbędni.

Inżynierowie to obecnie jedna z najbardziej poszukiwanych grup zawodowych w Polsce. Z roku na rok przybywa ich w liczbie kilkudziesięciu tysięcy osób. Najwięcej z nich trafia do branży informatycznej i biotechnologicznej. Jak ma to się do rzeczywistych potrzeb? To tak jakby w kawiarni, w dużej cukierniczce, znajdowała się taka ilość cukru, która mogłaby zmieścić się na ledwie trzech łyżeczkach. Największe braki ma budownictwo oraz IT. Doszło do tego, że w tej pierwszej wymienionej jest coraz więcej osób, które nie kończą kierunkowych studiów. To też powoduje, że na uzyskanie uprawnień zawodowych muszą czekać 2-3 lata. A rozwój i zapotrzebowanie nie stoją w miejscu w oczekiwaniu na to, aż peleton zainteresowanych nadąży. Co nie zmienia faktu, że równo rok temu dynamika średniego wzrostu wynagrodzenia w budownictwie infrastrukturalnym przekroczyła 13 procent. Ci, którzy mogą pracować dobrze, są na wagę złota, co też ma odzwierciedlenie w zarobkach.

Według specjalistów jedną z głównych przyczyn małej liczby specjalistów jest zbyt niski poziom szkolnej edukacji przedmiotów ścisłych, co skutkuje nierozbudzeniem pasji w dzieciach i tym samym brakiem zainteresowania do kontynuowania przez nich nauki już na studiach. Coraz częściej w szkołach zawodowych zdarza się, że liczba chętnych jest zbyt mała, aby uruchomić w danym roku klasę o profilu budowlanym. Wielu inżynierów decyduje się też na pracę za granicą, ponieważ tam można liczyć na wyższe zarobki. Faktem niezaprzeczalnym jest, że pensje w kraju rosną. W niektórych branżach nawet o kilkanaście procent w skali roku. Nadal jednak niekoniecznie wiąże się to z ich powrotem do Polski.

Kolejna istotna kwestia dotyczy faktu, iż na całym rozwiniętym gospodarczo świecie automatyzacja staje się kluczowa. Jest tak i u nas, a to rodzi wyzwania. Rośnie potrzeba zatrudniania osób, które są w stanie tworzyć nowe maszyny lub udoskonalać te, które już funkcjonują. Sama umiejętność obsługi to za mało. Wśród najbardziej poszukiwanych kompetencji 2019 roku są automatyka i robotyka, mechanika i budowa maszyn, mechatronika oraz elektrotechnika. Notowania Bergman Engineering wskazują, że inżynierowie budowy z niewielkim doświadczeniem oczekują średnio 3 tys. zł brutto. Samodzielny specjalista z co najmniej dwuletnim doświadczeniem chce zarabiać 6 tys. zł, zaś inżynier budowy ze stażem 5-7-letnim uważa, że powinien dostawać 9 tys. zł brutto. Jeśli coś będzie się w tej materii zmieniać, to tylko w górę.

W niedalekiej przyszłości zapewne znów nastąpią kolejne zmiany kluczowych kompetencji oraz profilu pracownika poszukiwanego przez pracodawców. Spodziewamy się, że w zakresie jeszcze intensywniejszej automatyzacji. Nie zmieni się jedno – zapotrzebowanie na kompetentnych specjalistów. Ci mogą spać spokojnie, ponieważ zawsze będą potrzebni. Co jednak z wolnymi, nieobsadzonymi wakatami i lukami rynkowymi? To wyzwanie, z którym wszyscy będziemy musieli sobie poradzić.

Nasz newsletter tworzymy
z myślą o Tobie